Wiem jak wielkie instytucje i setki lat tradycji stoją za murami kościelnymi, jak wielu ludzi oddawało życie za Boga, jak wielu wiara czy religia pomagały przetrwać trudne chwile. Wszyscy znamy też argument mówiący o setkach lat tradycji które potwierdzają prawdę.
Im bardziej wierzycie i ufacie Bogu tym bardziej pozostajecie dziećmi. Pragniecie otrzymać od Boga miłość której nie otrzymaliście od osób których sami kochaliście, pragniecie otrzymać zadośćuczynienie krzywd jakich doznaliście, szukacie docenienia waszych starań w byciu dobrym chrześcijaninem (prawie jak ekonomiczna transakcja). Ale to wszystko jest niczym więcej jak tylko pobożnymi życzeniami wobec absolutu czyli Boga. Pragniecie otrzymać od niego to wszystko o co go prosicie, ale nigdy tego nie dostaniecie, bo jego nie ma. Tak po prostu - nie ma i nigdy nie było. Bóg jest paralelą do rodzica i niczym więcej, jest obrazem wyższej siły i mocy którą ludzie tworzyli sobie od zawsze i gorąco wierzyli w ten obraz Boga nieomylnego i najwspanialszego tak samo, jak dziecko wierzy we wspaniałość i nieskazitelność swoich rodziców. Chce ich zadowolić, chce być dla nich jak najlepsze, chce spełnić oczekiwania jakie w nim pokładają bo utrata ich byłaby dla tego dziecka czymś straszliwym.
Chociaż prośby jakie zanosicie do Boga przynoszą niepodważalną ulgę, to jest ona jednak krótkotrwała i na dłuższą metę przynosi tylko frustrację. Dlaczego? Ponieważ uczycie się wciąż prosić o nowe rzeczy- w zasadzie o wszystko zaczynacie prosić Boga, uzależniając to co Was w życiu spotyka od jego przychylności, kary czy gestu, wszystko staje się darem od Boga- łącznie z Waszym życiem. Żaden Bóg Wam niczego nie daje a jesteście na tym świecie ponieważ macie prawo tu być tak samo jak wszystko co Was otacza!
Zdumiewające jest to jak bardzo dorośli religijni ludzie nie uświadamiają sobie własnej dziecinności gdy pomimo poczucia winy za niespełnione boskie oczekiwania wobec nich, nadal są przekonani iż mogą Boga kiedykolwiek zadowolić i zasłużyć w końcu na jego miłość. Boga nigdy nie można zadowolić, ponieważ jest on wyimaginowanym najdoskonalszym tyranem powinności, zawsze będzie chciał od Was tylko więcej i więcej i tak bez końca. Taką cenę płaci się za wiarę w przychylność nieskończonego wymagania.
Obdarcie z naiwności religii jest bardzo bolesnym przeżyciem i wielu ludzi bardzo boi się tych wszystkich uczuć jakich musieliby doświadczyć kiedy zechcieliby spojrzeć w realistyczny sposób na siebie i własne sprawy, że są zdani tylko na siebie i sami nadają sens swojemu życiu poprzez własne postępowanie, że losu (przypadku) który jest poza ich kontrolą, którego boją się bo może być wobec nich nieprzychylny nie można w żaden sposób przekupić składając mu ofiary.
Powiedz sobie "Goodbye to the Roman Candles"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz