Najlepsze Blogi

wtorek, 22 listopada 2011

Polaku broń się sam, czyli kiedy przyda ci się prawnik?

Warto ku przestrodze przeczytać opisany tutaj konkretny przypadek niefrasobliwości osoby oskarżonej o rozpowszechnianie dziecięcej pornografii i oprogramowania. Na końcu artykułu znajduje się odpowiedź prawnika w tej sprawie.  


Zostałem skazany na 8 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata bez kuratora i grzywnę 250 zł za rozpowszechnienie na p2p zdjęcia z małoletnia. ( przez około 4 minuty )
  • przy przeszukaniu policja sprawdzała rejestr czy są w nim podejrzane wpisy. Nic nie znaleziono
  • biegły przeszukał komputer i stwierdził: Na dysku nie ma żadnych treści z pornografią małoletnich. Jest natomiast kilka krótkich filmików z pornografią nie budząca podejrzeń. (z Jenna Jameson )
  • podczas rozprawy okazało się tez ze zdjęcie zostało udostępnione w sieci eMule natomiast na moim dysku znajduje się program DC++. Według mnie było ważne ze te dwa programy nie są ze sobą kompatybilne ale sąd nie zechciał tego zapisać twierdząc ze każdy program p2p to to samo. Zapisał natomiast zeznania biegłego ze w tym moim programie DC++ trzeba kopiować pliki z katalogu do katalogu aby udostępnić oraz ze filmiki z Jenna Jameson były dostępne przez ten program.
Gdy złożyłem podanie o oddanie dowodu rzeczowego ( komputera) dowiedziałem sie ze Sąd Karny który rozpatrywał sprawę o rozpowszechnienie nie wyda mi takiego postanowienia ponieważ komputer nie jest dowodem w tej sprawie. Kazano mi sie z tym zwrócić do Sądu Grodzkiego. Tam oddano mi komputer ale bez dysku bo na nim znajdowały się piraty.

Policja :
Na policji nic nie ukrywałem. Powiedziałem ze jestem świadom ze to co na p2p się ściąga jest od razu dostępne. Przyznałem się tez do ściągania legalnej pornografii. Zeznałem ze spotkałem sie z pornografią dziecięcą ale nigdy jej nie zachowywałem a co oczywiste : nigdy nie miałem zamiaru rozpowszechnić. Zdjęcia jakim policja dysponowała nigdy nie widziałem. Przyznałem tez ze kiedyś używałem eMule.
Byłem tez pytany o np. :
  • czy wszyscy moi znajomi z gg sa z mojego miasta
  • czy wiem co to jahoo
  • kazali mi opisac dziecko
  • i inne dziwne pytania które nie miały odbicia potem w toku sprawy.W sumie chyba 6 stron A4
Może to wydać sie żałosne ale sadząc ze wszystko wyjaśniłem i będąc pewien ze nie zrobiłem niczego celowo podpisałem wszystko jak leci.Kazdą stronę zeznań, plomby na obudowie , 3 płytki CD a także kartkę z dwoma paragrafami . (za piractwo i rozpowszechnianie). Bałem sie tez ze jeśli nie podpisze to będzie przesłuchiwany mój dziadek i ojciec. Tego za wszelką cenę chciałem uniknąć bo dobrze wiedziałem ze oboje nie zrozumieją całej sytuacji a komputera nawet nie potrafią włączyć. 80% akt zajmowały screeny z filków. Około 40 stron screenów z filmików pornograficznych z Jenna Jameson które miały być "opiniotwórcze"

Prokuratura:
W Prokuraturze znalazłem się na następny dzień po przeszukaniu(i przesłuchaniu).( dobrowolnie - nigdy nie byłem skuty ani nic podobnego ) Tam tylko usłyszałem : "No nieładne oskarżenie". Ja się nic nie odzywałem a potem prokuratorka podyktowała text dla spisującej. Ze: "bardzo żałuje tego co sie wydarzyło". Podpisałem kartkę. Wyszedłem po 3 minutach. Potem przeczytałem na niej ze mam sie stawiać na dozory 2 razy w tygodniu. Stawiałem sie prawie przez rok.

Sąd:
Na rozprawie prokuratura prawie nic sie nie odzywała. Próbowała udowadniać ze pirackie oprogramowanie miałem po to żeby rozpowszechniać ale sąd przerwał ten wywód. Potem na końcu zarządzała 1 roku w zawieszeniu na 4 lata bez podania uzasadnienia. W zasadzie nie wiem jakie dokładnie zarzuty miałem odpierać. Bo nikt mi konkretnych czynności nie zarzucał. Nie mogłem tez dowiedzieć sie czy zdjęcie zostało ściągnięte przez Policję, jakąś organizację czy osobę prywatną bo to tajemnica śledztwa.

Największy mój błąd to to ze nie przyszedłem na ogłoszeniu wyroku. Nie byłem w stanie. Był tam prawnik którego poprosiłem ale on powiedział mi ze "jako tako uzasadnienia wyroku nie było". Załamany postanowiłem juz nie przezywać tej gehenny i wycofałem apelację. Potem wyroki za piractwo i za rozpowszechnianie złączyłem na 1 rok w zawieszeniu na 4 lata. (żałowałem bo teraz przestępca seksualnym w rejestrze jestem 2 razy dłużej). Perspektywa spłacania ponad 10 tys odszkodowań tez była powodem braku chęci wydawania kolejnych pieniędzy na apelację.

Być może o wyroku zadecydowało to ze :
  • byłem karany wcześniej na ograniczenie wolności za przestępstwo drogowe
  • Sędzia była znana z przylepiania czegokolwiek
  • nie potrafiłem sie dobrze wysłowić
  • za bardzo bałem sie ze ktoś inny z mojej rodziny będzie oskarżany
  • to była chyba pierwsza tego typu rozprawa w moim miescie
  • to były czasy gdy Ziobro robił czystki w naszej prokuraturze.

Na początku pogodziłem sie z tym ze to może rzeczywiście moja wina bo nie przypilnowałem tego co ściągam ale potem gdy dowiedziałem sie ze tylko 1 na 3 oskarżonych ma sprawę w sadzie to mi ręce opadły. Tym bardziej ze nie znaleziono u mnie bezpośredniego związku miedzy tym zdjęciem a moim komputerem.
Co dowiaduje sie o jakiejś sprawie to : " sprawa została umorzona." Moja wina jaka jest każdy może osadzić ale od siebie dodam ze żyje na dnie. Od momentu przeszukania nie było ani jednego dnia bym nie dołował sie z tego powodu.

Dziękuje jeśli ktoś wytrwał do końca tekstu.
===============================================

KOMENTARZ PRAWNIKA:

Przyjmując, że opisuje Pan wszystko dokładnie i zgodnie z prawdą, to największym błędem (z którego Pan zresztą sobie sprawy nie zdawał i dalej w nim tkwi) było, że próbuje Pan samodzielnie i na dodatek w stresie zafunkcjonować w systemie, który od swoich zawodowych pracowników wymaga pięciu lat studiów i kolejnych kilku aplikacji. Wszystko inne (podpisuje Pan, że żałuje - czego? czynu, który Pan popełnił przecież, chyba nie tego że go Pan nie popełnił, rezygnuje Pan z apelacji wybierając pewność kary nad ryzyko kosztów) jest pochodną tegoż. Również to, że mając za sobą jakiś wyrok decyduje się Pan na popełnianie dalszych przestępstw (nielegalna dystrybucja oprogramowania, o której Pan powyżej pisał) pozwala dedukować, że jest Pan niezwykłym ryzykantem albo nie miał Pan w życiu okazji porozmawiać z prawnikiem. Nawet na zdrowy rozum: co ma zrobić kolejny sąd, kiedy przypadkiem Pan przed nim stanie (chocby fałszywie oskarżony) zeznawszy w śledztwie, że Pan żałuje, choć jest Pan w sumieniu pewien, ze czynu nie popełnił ale tego już Pan nie zezna? Przecież sam nasuwa się wniosek, że kary w zawieszeniu na Pana nie działają (i nie jest to bynajmniej przesłanka, żeby Pana na przyszłość od kary zwalniać). To co Pan napisał powinni adwokaci kolportować jako reklamę "co się z Tobą stanie gdy spróbujesz nie skorzystać z naszych usług".

Źródło: http://prawo.vagla.pl/node/8377#comment-14655

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz