Najlepsze Blogi

sobota, 5 listopada 2011

Rodacy, na litość boską, co się z Wami dzieje?

Dzisiaj będąc w sklepie stałem się świadkiem takiego chamstwa, że po prostu mnie zmroziło. Zrobiło mi się przykro, że w Polsce, kraju cywilizowanym ludzie zachowują się wobec siebie jak szczury, jak zwierzęta!  


Stojący przede mną w kolejce młody mężczyzna rzucił kasjerowi bezczelnie i w upokarzający sposób 5 zł za zakupy. Kasjer popatrzył na niego i się uśmiechną na co mężczyzna z pełną agresją i podniesionym głosem (w sklepie było mnóstwo ludzi) powiedział- „masz kurwa jakiś problem pizdo?”

Natychmiast na miejscu zjawiła się ochrona sklepu i…. to co się stało później rozwaliło mnie. Po prostu nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem! Awanturujący się Klient powiedział do ochroniarze, że żąda widzenia z kierownikiem sklepu i chce złożyć (UWAGA !!!) na zachowanie kasjera skargę! Ochroniarz grzecznie zapytał delikwenta w czym problem, na co ten mu odpowiedział, że nie jego sprawa i nie będzie z nim rozmawiał. Po krótkiej wymianie zdań powiedział ochroniarzowi, że został potraktowany przez kasjera w sposób niegodny i stanowczo żąda rozmowy z kierownikiem.

Po chwili z pomieszczenia dla personelu przyszedł kierownik po czym krewki Klient powiedział, że składa skargę na zachowanie kasjera i prosi o kartkę i długopis aby złożyć pisemną skargę do (UWAGA 2 !!!) centrali placówki. Kierownik bardzo grzecznie odpowiedział, że rozumie i że zaprasza Klienta do biura. Poprosił również inną pracownicę sklepu, aby zajęła miejsce Kasjera, któremu kazał stawić się u siebie w biurze.

Wszystko wróciło do normy, stojący klienci zaczęli wymieniać się między sobą uśmiechami i komentować całe zajście. Ja ponieważ z tego wszystkiego zapomniałem jeszcze coś kupić, po zapłaceniu wróciłem się z powrotem na halę i po 5 minutach znowu stanąłem w kolejce. W tym momencie z pomieszczenia dla pracowników wyszedł krewki Klient w towarzystwie kierownika i bez słowa z niezadowoloną miną opuścił sklep.

Nie wiem co dalej było z tym biednym kasjerem, ale podejrzewam, że jeszcze za wszystko „beknie” i zostanie obciążony winą za całe zajście, co de facto będzie oznaczało dla niego zwolnienie, bo jak znam polskie realia, nie będą chcieli trzymać na sklepie pracownika, który wywołuje nieporozumienia z Klientami. Na jego miejsce jest z pewnością wielu innych chętnych, to nikt nie będzie sobie nim głowy zawracał. A z resztą wiadomo jak to potem jest w grupie kolegów-pracowników - będą go klepać po plecach, ale za plecami robić z niego kozła ofiarnego i zwalając na niego winę za jakieś nieporozumienia, bo skoro wyszedł z nim taki skandalik, to jest zdolny do innego i w ogóle są z nim pewno same problemy (jeśli pracuje od niedawna).

Dodam, że świadkami całego zajścia byli wszyscy Klienci sklepu, którzy oczywiście zamiast zająć się zakupami zajęli się przyglądaniem całej scenie mając za darmo niedzielną rozrywkę rodem jak z najbardziej urągającej opery sądowej z Polsatu 2.

Nazwy sklepu nie będę podawał, bo to raczej wątpliwa reklama i ufam, że to pojedynczy przypadek. Ale jest to ogólnopolska sieć tanich sklepów (nie, to nie jest biedronka)

Chyba mnie długo w Polsce nie było i się odzwyczaiłem od takich scen. To przykre…

6 komentarzy:

  1. Niestety chamstwo robi się coraz popularniejsze... Winni są rodzice, którzy dzieci traktują jak święte krowy, którym wszystko wolno i system edukacji, który tak samo traktuje młodzież w szkołach gdzie nauczyciel nie ma już właściwie żadnych praw, a uczeń może prawie wszystko... Dzięki temu wychodzą takie "elementy", które nie mają szacunku do nikogo i niczego...

    OdpowiedzUsuń
  2. @Ex nihilo nihil

    Masz dużo racji w tym co piszesz. Jest coraz gorzej. Co do rodziców to mnie się wydaje, że jeżeli rodzice potrafią stworzyć swoim dzieciom "normalny" dom, to z dziećmi nie ma potem problemu. Niestety to co dla jednego człowieka jest "normalne" dla innej osoby jest patologiczne czego ta pierwsza sobie nie jest w stanie uświadomić.

    Przykład. Znajomy kupił niedawno mieszkanie i kilka mieszkań wyżej jest taka normalna rodzina też w takiej samej kawalerce. 20m2 i mieszkają tam 4 osoby. Żadna nie pracuje, są dwoje prawie dorosłych dzieci, non stop jakieś nieporozumienia, wrogość, awantury. Jeśli jednak zobaczyć na nich z boku, to przecież zupełnie normalni ludzie. Nie ma alkoholu, nikt tam nie pije, wszystkim się kłaniają, mają samochód itd. Ale co z tego, skoro w domu ojciec traktuje jedno i drugie jak przysłowiowe "gówno", w ogóle ze sobą nie rozmawiają tylko rozmowa sprowadza się do kłótni. Efekt jest taki, że starsza córka włóczy się gdzieś z jakimiś menelami a ich syn chodzi "zakapturzony" z komórką podkręconą na maxa z której płynie agresywny hip-hop z nihilistycznymi tekstami (bez skojarzeń z twoim nickiem). Ani jedno ani drugie nie chce wracać do takiego domu tylko przesiadują nie wiadomo gdzie. Te dzieci są takie "niedorajdy" życiowe, zgaszone już na starcie w dorosłe życie. Nie da rady z nimi pogadać bo wszyscy "zbuntowani" i przepełnieni agresją, no ale jak może być inaczej skoro w domu ma się takie piekło gdzie nawet nie ma dla siebie minimum intymności czy swojej przestrzeni? Jak taki człowiek miałby podjąć pracę gdzie prawie w każdej jest się narażonym na stres?

    Szkoda gadać. Nie zawsze trzeba sięgać po skrajne przykłady patologii z alkoholem w tle. Często obok nas dzieją się dramaty a na pozór jest wszystko w porządku.

    Inna sprawa to sama rzeczywistość która się zmienia wokół. Z mediów skierowanych do młodzieży (internet, gry lub TV) płynie jad bo się na tym zarabia, ponieważ agresja jest u młodych ludzi (szczególnie chłopców) czymś zupełnie normalnym, tak jak u dziewczyn to, aby się podobały rówieśnikom i sobie. Więc rozbudza się te uczucia w młodych ludziach jak tylko można, bo to się sprzedaje.

    Dużo można pisać na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. sorry, ze sie czepiam juz po raz drugi, ale gdybym tam byl na miejscu, to sam bym podszedl do kierownika sklepu i bronil tego kasjera. Dlaczego Ty tego nie zrobiles, hmmmm?

    OdpowiedzUsuń
  4. dokładnie to samo przyszło mi do głowy: dlaczego nie poszedłeś do kierownika opowiedzieć jak faktycznie wyglądała sytuacja? Czyżby jednak znieczulica?

    OdpowiedzUsuń
  5. @voyshick, prozaic

    Tzn ja nie zareagowałem z kilku powodów, ale chyba podstawowym była świadomość jak się postępuje w takiej sytuacji. Wiem jak to działa, bo kiedyś miałem "przyjemność" wykonywać pracę która wiązała się z obsługą klienta i nie raz zdarzało się nam trafić na wariatów. Mówiąc krótko- wiem jak to wygląda od kuchni i ja patrzyłem na tego idiotę z tej perspektywy. Widziałem jak się stawia i jak wszyscy będą mieć jego pretensje w dupie, choćby się mu wydawało, że załatwił sprawę nie wiadomo jak. Nic nie załatwił a wszystko polegało na tym, aby się go pozbyć jak najszybciej ze sklepu i żeby zechciał do sklepu z powrotem wrócić.

    To o czym piszecie, czyli, że zareagowalibyście w obronie kasjera, jest naturalnym odruchem. Ale uwierzcie mi, to niczego by nie zmieniło poza waszym wewnętrznym uspokojeniem, że nie popełniliście "grzechu zaniechania". Na prawdę nic więcej. Paradoksalnie, jeżeli w sprawę zaangażowałoby się więcej osób, tzn postronni klienci, wówczas i kasjer i jego przełożony mogliby mieć nieprzyjemności, bo sprawa by się rozdmuchała. Wiem jak to działa, tutaj nie ma, że pracownik sklepu ma rację- zapomnijcie. Wszystkiemu zawsze jest winien pracownik i to on dostaje po uszach, jeżeli sprawę przyszłoby wyjaśniać "na wyższym szczeblu", np. przez kierownika regionalnego itp. Każdy zawsze chce tego uniknąć z pracowników i przełożonych.

    OdpowiedzUsuń
  6. to prawda, bo generalnie, nie chodzi tu o winę kasjera, badź jego niewinność. Kierownik przypuszczam, wiedząc nawet o tym, jak w istocie wyglądała cała zaistniała sytuacja, głównie kieruje się dobrem klienta, to jest jego cel, środki bywają różne, jeśli kierownik okaże się człowiekiem, nie zwolni ale to wszystko. Dlatego rozumiem postawę świadka a dobrze, że chociaż zauważył ten problem, to już coś.

    OdpowiedzUsuń