Najlepsze Blogi

poniedziałek, 7 listopada 2011

Uwaga na podrabiane konserwy. Jak sprawdzić?

Tytuł brzmi trochę niedorzecznie, ale problem jest poważny. Producenci konserw a raczej ich importerzy fałszują datę przydatności do spożycia. Można to w łatwy sposób sprawdzić.  


Niektóre konserwy które przyjeżdżają do Polski np. z Tajlandii są "gołymi" puszkami. Nie posiadają żadnych naklejek ani kodów, dat itd. Dopiero tutaj na miejscu importer okleja ją polskimi naklejkami oraz stempluje kodami, datą itd.

Problem polega na tym, że importerzy fałszują datę przydatności do spożycia (najczęściej ryb). Jak to sprawdzić? To proste. Wystarczy umyć puszkę pod ciepłą wodą z użyciem płynu do naczyń. Jeśli nadrukowany kod po prostu się zmyje, to wówczas istnieje duże prawdopodobieństwo, że importer sfałszował datę przydatności do spożycia.

Trochę technicznych spraw.
Wszelkie kody znajdujące się na puszce powinny być niezmywalne, ponieważ są nanoszone laserowo. Stanowi to właśnie zabezpieczenie przed podrobieniem daty i kodów na puszce. Ktoś spyta a co za problem nanieść laserowo kod już na gotowej puszce? Otóż jest to problem, bo mówiąc w skrócie laserowo nanosi się datę i kod podczas produkcji puszki a nie po jej napełnieniu. Nie będę objaśniał w szczegółach procesu produkcji puszki, ale idzie arkusz blachy, wypalarka laserowa nanosi w odpowiednich odległościach i ilościach kody a następnie w ich miejscach gilotyna wycina wieczka lub denka (w zależności gdzie ma się znajdować kod). Potem partia puszek (kilkadziesiąt tysięcy) jedzie na przetwórnie (najczęściej statek) gdzie wszystko jest pakowane i zamykane (kranc wieczka jest zaplatany na bok). Przetwórnie nie produkują puszek tylko pakują do nich gotowy produkt. Są jeszcze puszki robione stricte pod konkretnego producenta żywności z jego logo, nadrukiem itd., ale to inna historia.
Tak więc zostając przy „zwykłych” puszkach Prawidłowo produkowane są partie puszek pod konkretnego producenta żywności. Np. producent konserw rybnych zamawia partię dajmy na to pod tuńczyka. Mówiąc skrótowo to przy zachowaniu normalizacji i przepisów, puszka nie może sobie „leżakować” po wytłoczeniu np. pół roku aż producent żywności będzie mógł ją sobie odebrać. To nie tak. Puszka jest zamawiana i z kodami dostarczana producentowi żywności, który ją napełnia i zamyka no i odstawia do wysyłki. Takie puchy i przetwory jadą do Europy, ale niestety przeważnie na rynki krajów zachodnich- Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii.

Do Polski jadą inne. Jeśli nie wiadomo co i jak  z zamówieniami, jeśli ktoś chce zarobić lub coś zakombinować, wówczas pucha jest tłoczona bez kodów a producent wysyła ją na inne rynki, nie tak bardzo obwarowane przepisami np. Ukraina, Rosja, Polska i inne kraje europy wschodniej gdzie kody są nanoszone farbą. Skąd to przyjechało i co się tam znajduje, to już tylko ten biedny tuńczyk w puszce raczy wiedzieć.

Reasumując.
Jeśli kod został naniesiony na puszkę podczas jej produkcji, to będzie niezmywalny (naniesiony wypalarką laserową) Jeżeli jest zmywalny, to na 90% został naniesiony już w kraju u importera, który napisał sobie tam co chciał. Kod naniesiony wpalarką a farbą NIE JEST do odróżnienia na pierwszy rzut oka. Może ten naniesiony laserowo jest odrobinę bardziej „kropkowany” ale to nie jest reguła.

Sprawdzajcie w ten sposób puszki i nie dajcie się nabrać na podróby. Pragnę zaznaczyć, że dotyczy to puszek importowanych (najczęściej ryby) a nie przetworów robionych tutaj w Polsce. Te z importu posiadają stosowną informacje na nalepce.

2 komentarze:

  1. Hmm. To, że datę i kod nanosi się laserowo podczas produkcji puszki nadal nie oznacza, że nie da się/nie można nanieść jej w niezmywalny sposób na gotowej puszce. Polak w końcu potrafi, no nie? :)

    Ale mimo wszystko jest to interesująca wskazówka.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Ahk4iePaiv8u

    Oczywiście, że przysłowiowy "Polak" by sobie z tym poradził.... gdyby musiał. A teraz nie musi, to po co ma kombinować? Kombinuje się wówczas, kiedy trzeba się do czegoś przystosować.

    Na chwilę obecną chodzi o koszty. Po co inwestować w drogą i specjalistyczną drukarkę laserową nanoszącą "cyferki" na puszce, skoro można to samo uzyskać 10x taniej? Wszystkie cyferki wyglądają tak samo (lub prawie tak samo) kod, data, numer serii - wszystko jest podane, czyli to co wymaga ustawa i przepisy. A kto tam będzie sprawdzał resztę? Jest to co ma być i koniec. Nie ma określeń prawnych, że np. puszka musi mieć naniesiony kod kiedy już przypływa na rozładunek, że kod musi być naniesiony laserowo itd. Przepisy określają to co musi się znajdować na puszce jako informacja.

    OdpowiedzUsuń