Najlepsze Blogi

wtorek, 17 stycznia 2012

Prawda w miłości

Powszechnie sądzi się, że bliska relacja z drugim człowiekiem zakłada całkowitą otwartość i szczerość. Tymczasem nie jest to takie proste - choćby dlatego, że nie wszyscy i nie zawsze odróżniamy prawdę od kłamstwa.

Polecam lekturę dramatu Nicholsona "Odwrót". Tekst sprawia wrażenie napisanego przez specjalistę od psychoterapii małżeńskiej. Bohaterka domaga się od męża - po 33 latach małżeństwa - absolutnej szczerości, bo sądzi, że to brak prawdy oddalił ich od siebie. Kiedy wreszcie prawda się wyłania, żona nie może jej uznać - jej prawda jest inna.

Ludzie mniej refleksyjni, ci którzy widzą rzeczywistość w sposób bardziej jednoznaczny, uproszczony na ogół łatwo ustalają, co jest dla nich prawdą. Ci bardziej świadomi dostrzegają jak Tewie Mleczarz ze „Skrzypka na dachu" — jedną i drugą, a czasem trzecią i czwartą stronę rzeczywistości. Dla jednych uczciwa odpowiedź na pytanie: „Czy mnie kochasz?" brzmiała „Tak" lub „Nie", dla innych np. „To zależy, co rozumieć przez miłość" albo „W tej chwili tak, ale jutro mogę czuć co innego" czy „Tak, ale moją żoną też, tylko inaczej", czy nawet „Teraz tego nie czuję i nie mam ochoty ci tego mówić, ale tak w ogóle wiem dobrze, że cię kocham, dlatego powiem ci to teraz, bo tego potrzebujesz".

W bliskich związkach ludzie często nie potrzebują pełnej prawdy faktograficznej, chodzi im raczej o prawdę emocjonalną. Kiedy kobieta pyta swojego mężczyznę: „Czy nie sądzisz, że przytyłam ostatnio?", może paść odpowiedź rzeczowa („Rzeczywiście, na oko sądząc jakieś trzy kilo, zwłaszcza w talii") albo uczuciowa („Nie wiem, tak czy inaczej bardzo mi się podobasz"). Paradoks polega na tym, że ta pierwsza odpowiedź może być prawdziwa w zakresie faktów, ale skłamana emocjonalnie: mąż pod pozorem troski i zainteresowania przemyca odczuwaną wobec żony złość, chęć zranienia. Druga odpowiedź pozostaje w niezgodzie z faktami, ale jest prawdziwa uczuciowo: mężczyzna myśli: „Nie przeszkadzają mi te fałdki, ale nie powiem, że je widzę, bo bardzo by się tym przejęła".

Na pytanie męża, czy żona go zdradziła, istnieje odpowiedź zgodna z faktami, która może brzmieć na przykład tak: „Owszem, dwa razy, w zeszłym roku, z kolegą z pracy, kiedy wyjechałeś na trzy miesiące do Bahrajnu" i odpowiedź nieprawdziwa na poziomie faktów „No skądże, co ci w ogóle przychodzi do głowy". Ale prawdziwa emocjonalnie może być ta druga, jeśli stoi za nią takie myślenie „Kocham cię, tamto nie było ważne, zrobiłam to ze złości, że wyjechałeś beze mnie, ale teraz wiem, że to było idiotyczne, czułam tylko niesmak i poczucie winy, nie zamierzam tego robić nigdy więcej i nie powiem ci o tym, bo by cię to niepotrzebnie zraniło".

W miłości prawdą jest stan emocjonalny, a nie fakty. I kiedy ktoś w momencie szczególnej bliskości pyta „Czy było ci kiedyś tak dobrze?", to raczej nie po to, żeby usłyszeć: „Nie jestem całkiem pewny, ale chyba podobne nasilenie uczuć przeżyłem z moją kuzynką, kiedy bawiliśmy się w doktora, potem z koleżanką ze studiów, która mnie zostawiła, a ostatnio było mi wspaniale z jedną Rosjanką z agencji towarzyskiej".

W relacji seksualnej istnieją prawdy, które niszą związek, często bezpowrotnie. Na przykład: „Powiem ci szczerze, że moja poprzednia dziewczyna jakoś lepiej pachniała" albo po dziesięciu latach małżeństwa — „Nigdy z tobą nie miałam orgazmu!".

Czasem dosłowna szczerość, to po prostu oblewanie pomyjami. Prawda to nie tylko rzeczowy opis faktów. To też miłość, troska, chęć ochronienia bliskiej osoby przed naszymi najgorszymi cechami. Dlatego w bliskich relacjach kłamstwo może czasem być prawdą, a prawda kłamstwem.

---
Autor: Zofia Milska-Wrzosińska
Na podstawie charaktery.eu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz