Najlepsze Blogi

czwartek, 12 stycznia 2012

Wychowanie bez pięciu uwag

Są zdania, które mogą zranić na długo. Lilian Katz, znana terapeutka wykazała w swoich badaniach, że identycznie można ranić i zaniedbywać - deficytem troski i uwagi - dzieci zarówno w rodzinach skrajnie ubogich i patologicznych, jak i tych o bardzo wysokim statusie materialnym. 

Skutkiem są objawy nieprzystosowania i stwarzanie poważnych problemów wychowawczych. Młodzież ma mnóstwo różnych umiejętności, ale sprawia wrażenie osamotnionej i bezradnej. sprawmy, by nasze dzieci cieszyły się swoja rodziną i miały wielu przyjaciół.

Często mówimy coś bez zastanowienia. Proponuje unikać takich zwrotów jak:

Bo przestanę Cię kochać…
To tak silna groźba, ze może odebrać nadzieje, obezwładnić psychicznie, okaleczyć. Nie wolno tego mówić nawet w żartach, podobnie jak: “bo cie komuś oddam”, “tego Ci nigdy nie wybaczę” lub zostawię Cię i nie wrócę”. Wsparcie rodziców jest niezbędne do przetrwania w społecznej dżungli, a miłość bezwarunkowa daje siłę do poprawy. Lepiej powiedzieć: “mimo, ze sprawiłeś mi tak ogromny zawód, zawsze będę Cię kochać” albo ” kocham Cię, mimo, że jest mi tak bardzo przykro, ze nawet trudno to wyrazić. To co mówia rodzice do swoich dzieci, w każdym wieku powinno motywować do pożądanych zmian i dawać poczucie bezpieczeństwa, a nie budzić lek, kompleksy i niechęć do działania.

Jesteś tchórzem…
Trudno podnieść się po takiej uwadze. Oczywiście chcemy dodać dziecku odwagi, zawstydzić i sprawić by poradziło sobie z własną nieśmiałością i lękiem. Niestety wstyd zamieniamy najczęściej wszyscy na gniew, także wobec tych, pozostawiają nas bezbronnych wobec własnych słabości. Ze złości raczej robimy głupstwa, niż uczymy się zachowań pożądanych społecznie. Lepiej powiedzieć: ” rozumiem, ze się bałeś, to dla Ciebie zupełnie nowa sytuacja…” albo “ja też się często boję, to normalne, ale próbuję się wtedy uspokoić - spróbuj to troszkę pomaga…”

Jesteś do niczego, to nie to co…
Dając do zrozumienia, ze nasze dziecko jest gorsze, nie uda się go zmobilizować do doskonalenia się i podejmowania wyzwań. Wyzwania będzie traktować odtąd jak zagrożenia. Łatwo stracić wiarę we własne siły i utrwalić w sobie przekonanie, ze nie warto się wysilać, bo inni zawsze będą od nas lepsi. Lepiej podkreślić: “doceniam to, że tak bardzo się starasz, wszystkim nam czasem coś się nie udaje…” albo “jeśli chcesz, możemy poćwiczyć razem, nie warto się zniechęcać, chociaż świetnie Cię rozumiem…”.

Co z Ciebie wyrośnie?
Z tego zrzędliwego pytania wynika nasza dezaprobata i niezadowolenie. Trudno ustosunkować się sensownie do takiego zwrotu. Lepiej powiedzieć: “nie podoba mi się zdecydowanie Twoje zachowanie, rozumiem, ze czasem trudno się opanować, ale bez tego nie da się zdobyć szacunku ludzi, do samego siebie też wówczas trudno zachować szacunek…” albo “jeśli tak postanowisz to trudno - powtórzysz rok, ale może szkoda czasu, zastanówmy się razem, czego dokładnie chcesz i jak to można osiągnąć…”.

A nie mówiłam…
To nie innego jak komunikaty: “jestem od Ciebie mądrzejszy i masz mnie słuchać:, “od razu wiedziałem, ze Ci się nie uda”, “nie wierzę w Ciebie”. To niedobre słowa wywołujące zniechęcenie, złość, niepokój. Do niczego dobrego nie prowadzą. Błędy to normalna droga rozwoju, nikt z nas ich nie uniknie, chcąc się czegoś nauczyć. Pozwólmy zatem młodzieży robić głupstwa i doświadczać niepowodzeń, o ile tylko nie zagrażają bezpieczeństwu. To hartuje! Lepiej mówić: “każdemu się czasem coś takiego przytrafia, ale może następnym razem zachowają większą ostrożność, bo cena, którą płacisz jest bardzo wysoka…”.

=====================
Na podstawie:
Hanna Hamer, “Zgoda w rodzinie, czyli dobre dialogi”

1 komentarz: