Najlepsze Blogi

środa, 26 października 2011

Macierzyństwo urojone.

Czy pamiętacie głośną sprawę zielonogórskiego gwałciciela…. którego nie było? Znajomy funkcjonariusz opowiedział mi wczoraj o kilku sprawach dotyczących naszych drogich Pań, a to co usłyszałem jednocześnie rozbawiło mnie i przeraziło.


Nie wiem dlaczego nasza rozmowa zeszła na takie tematy dotyczące płci pięknej. Być może z powodu niedawnej zmiany stanu cywilnego przez mojego znajomego funkcjonariusza, jednak nie podejrzewam aby historie które mi przytaczał były wywołane jakimiś zgrzytami w jego małżeństwie.

Zapytałem go czy to prawda, że sprawa z zielonogórskim gwałcicielem była od początku zmyśloną historią kilku kobiet? Odpowiedział, że niestety tak i takie sprawy (na tę skalę), stają się dobrym „materiałem” w procesie szkolenia przyszłych śledczych i wykonywania przez nich czynności. Zwyczajnie uczą się oni na ich przykładzie. Paradoksalnie, jak twierdził, takich spraw jest całe mnóstwo, ale tylko od czasu do czasu któraś z nich, przeważnie bardziej spektakularna, wychodzi na światło dzienne stając się pożywką dla gazet i mediów.

To zabawne, ale jedną z pierwszych czynności wykonywanych przez śledczych po złożeniu przez kobietę np. zawiadomienia o gwałcie lub molestowaniu, jest rozpoczęcie dochodzenia od samej poszkodowanej. Bardzo podobnie jak w sprawie porwań – sprawdza się najpierw hipotezę o wymuszeniu okupu przez członka rodziny. Oczywiście nie powiedział w jaki sposób odbywają się takie czynności, ale chodzi o samą zasadę postępowania w takich przypadkach. Ów znajomy wykonuje swoją pracę już kilka lat i mówił, że za jego czasu spraw związanych ze składaniem fałszywych zeznań dotyczących zgwałcenia lub molestowania było kilka, ale jak podkreślił, jest to naprawdę margines.
Jeżeli jednak przemnożymy to przez ilość miast, to w skali roku robi się z tego już kilkaset spraw w całej Polsce. Do tego dochodzą coraz popularniejsze oszczerstwa o molestowanie kierowane np. pod adresem nauczycieli lub przełożonych. Są to naprawdę trudne i niemiłe sprawy, którymi można komuś poważnie zaszkodzić, bo molestowanie czy gwałt są przede wszystkim bardzo piętnowane społecznie i nawet jeśli sprawa zostanie wyjaśniona na korzyść oskarżonego, to i tak w „środowisku” smród się trzyma jeszcze bardzo, bardzo długo.

Zapytałem go, czy mając pewne doświadczenie w pracy funkcjonariusza, może powiedzieć dlaczego kobiety tak się zachowują? Odpowiedział, że nie ma pojęcia i stara się nad tym nie myśleć, bo przede wszystkim liczy się wyjaśnienie sprawy a pytanie „dlaczego” staje się mało istotne. Bardziej liczy się pytanie „po co” czyli motyw. Z resztą, jak powiedział, same kobiety nawet z jego zawodowego otoczenia zapytane „dlaczego” zwykle stają w obronie innych kobiet, kierując ostrze krytyki pod adresem mężczyzn przez których zostały zmuszone do tak desperackich czynów jak składanie fałszywych zeznań o gwałcie. Do prawdy solidarność jajników.

Z naszej rozmowy najbardziej utkwiła mi jednak pewna historia, wyjaśniająca nieco powody takiego zachowania kobiet. 2 lata temu na deptaku w centrum miasta, samochód zaopatrujący restauracje i sklepy potrącił delikatnie kobietę z wózkiem. Uderzenie z racji bardzo niewielkiej prędkości było słabe, jednak wystarczająco silne aby kobieta przewróciła się razem z wózkiem z którego wypadło dziecko. Ktoś przerażony widokiem całego zajścia zawiadomił pogotowie i po chwili na miejscu zdarzenia w tym samym czasie zjawiło się pogotowie i patrol policji. Kiedy tylko podjechali na miejsce, do radiowozu podbiegła młoda kobieta (poszkodowana) i oznajmiła, że nic się nikomu nie stało i że nie ma sprawy i było to tylko muśnięcie. Funkcjonariuszy jednak zastanowił ten uspokajający ton i postanowili sprawdzić kobietę, czy nie próbuje czegoś ukryć. Okazało się, że w wózku była… lalka do złudzenia przypominająca niemowlę. Kobieta zadbała o najmniejszy szczegół – była pieluszka, kocyk, czapeczka a nawet mleko w wózkowym schowku!
W czasie składania wyjaśnień kobieta się rozpłakała, bo cała sytuacja z gumowym dzidziusiem bardzo ją zawstydziła. Powiedziała, że bardzo chciałaby mieć dziecko i w ten sposób, za namową koleżanek (!), postanowiła jakoś to pragnienie zaspokoić.

Ten przykład który podał, częściowo wyjaśnił dlaczego niektóre kobiety zachowują się w tak irracjonalny z pozoru sposób. Oprócz czystej zawiści czy złośliwości a często zwykłej zazdrości przy składaniu obciążających zeznań w sprawie molestowania, jest również pewna tęsknota i pragnienie doznania czegoś, czego nie mogą na co dzień doświadczyć. Stąd biorą się min słynne „urojone ciąże” i stąd można również domniemywać, że w sprawie zielonogórskiego gwałciciela zeznania wielu kobiet brały się po prostu z niezaspokojonej potrzeby przeżycia jakiejś seksualnej przygody z nieznajomym mężczyzną. Śledczy o tym doskonale wiedzą.

Chociaż brzmi to w sumie niewinnie, to mimo wszystko kobiety dostają wyroki w takich sprawach. Według składanego przez nie rysopisu zatrzymuje się bowiem podejrzanych. Zdesperowane, będąc pod presją wskazują na konkretne osoby, co wiąże się z zatrzymaniem delikwenta. Są to bardzo nieprzyjemne sprawy, które niekiedy mogą ciągnąć się miesiącami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz